wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 7


5 minut po odebraniu telefonu do mieszkania wszedł George.
-Mógłbym wam w czymś pomóc? - zapytał grzecznie
-Właściwie to mamy jeden tyci problem … - zaczął Siva, ruszając w stronę kuchni.
George udał się za nim, a kiedy wskazał palcem puste miejsce przy ścianie (to, gdzie powinna znajdować się lodówka) Siva wyprzedził jego pytanie i powiedział :
-Zaraz, spokojnie …
W końcu dotarli do drzwi spiżarni. Siva zawahał się, lecz po chwili przekręcił klamkę i pokazał Georgowi, aby wszedł przodem , sam zaś został na zewnątrz. Pierwsze słowa, które usłyszeli to :
-Putain de merde comment se fait en un jour de prendre le matériel?
Niedługo po wypowiedzianych słowach z wnętrza pomieszczenia wyszedł oszołomiony ochroniarz.
-Co wyście najlepszego zrobili ? - zapytał z dziwnym grymasem na twarzy
-Mały ... wypadek przy pracy – odpowiedział spokojnie Tom


-Ok, a teraz uspokój się George i powiedz nam, gdzie można kupić taką lodówkę ?
-I właśnie tu jest problem, bo ta lodówka została zrobiona na zamówienie wuja G, Masona Laville … i to był jedyny egzemplarz.
Cała piątka popatrzyła na niego tak, jakby skaał ich na dożywotnie zesłanie na Sybir ...

-A może kupimy po prostu jakąś inną lodówkę, byle by była pomarańczowa ?
-Adrianne nie jest idiotką, nie da się na to nabrać … - wtrącił George
-Ale nic innego nie możemy zrobić – odparł Jay
George westchnął i wyszedł z mieszkania. Po chwili wrócił z laptopem.
-Więc poszukajmy czegoś sensownego – powiedział i otworzył sklep internetowy.
Po godzinie szukania w końcu znaleźli podobny sprzęt i zamówili go.

-Myślicie, że to się uda? - zapytał
-Mam nadzieję … - odparł zdenerwowany Max
-Nadzieja matką głupich … - wtrącił Nathan
No to się akurat zgadza – powiedział uśmiechnięty Tom
Siva popatrzył na zegarek. Było już po 14, a oni ciągle nie zjedli śniadania.
George zaprosił ich na obiad do chińskiej restauracji, znajdującej się nie daleko.

Najedzeni wrócili do domu, gdzie czekała już na nich paczka.
Szybko ją rozpakowali, podłączyli do prądu i ustawili na właściwym miejscu.
-Nawet nie wygląda tak źle … - zaczął Tom
-Masz rację – odparł Max – Jakby tak przymknąć jedno oko … i jeszcze jedno oko … to nie ma żadnej różnicy :D
Tom popatrzył na kumpla spode łba i już miał wygłosić ciętą ripostę, lecz przerwał mu Siva :
-To może zadzwonimy po tego szofera? - zapytał – Jayne i Martin pewnie się niepokoją
-Mam jeszcze jeden pomysł ! - wydarł się uradowany Tom
-O niee …
-Ale spokojnie, obiecuje, że tym razem się wam spodoba – zapewnił


Reszta niechętnie zgodziła się i Tom zaczął przedstawiać im swój plan.
Z każdym kolejnym wypowiedzianym przez niego zdaniem, coraz większe uśmiechy pojawiały się na ich twarzach.
-Ja się zgadzam – powiedział Max, kiedy Tom zakończył swój monolog
-Też jestem za – odparł Nath
-Bez dwóch zdań – dodał Jay

-George, czy mógłbyś pożyczyć nam na chwilę swój telefon ? - zapytał Max
-Tak … jasne – odpowiedział chłopak, ze strachem w oczach podając komórkę
Max wziął od niego telefon, wykręcił numer i czekał …

-Hallo Jayne? - powiedział, gdy ta odebrała – Słuchaj, mamy dla ciebie pewną propozycję ...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział no ... trudno ubrać jego durnotę w słowa ... 
A jest on dla naszego rodzinkowego ADHD  wariatki ;***

5 komentarzy:

  1. super :*
    pisz nexta, bo zdechnę na miejscu xd

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jakby przymknąc jedno oko..a potem jeszcze jedno ..to nie byłby różnicy "
    hahahah no normalnie mam jeszcze lepszy humor !:))
    Kocham ten tekst zacznę go używać normalnie .
    Czekam na następny ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. uoo, zajebiaszczee, noo ;*

    pisz szybko kolejny, doczekać się nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no chłopcy jebią takie teksty że normalnie padam ! :D
    hahahahahahahahahah
    :D
    Padaaaam!
    -Mały ... wypadek przy pracy – odpowiedział spokojnie Tom
    hahahaha :D
    Świetne i koolejny! :*

    OdpowiedzUsuń