Max, Nathan, Jay i Siva wpatrywali się
w stojący na środku pomieszczenia przedmiot (bo nazwać to lodówką
byłoby lekkim przegięciem)
-CHRIST ON A BIKE – złapał
się za głowę Jay
Pozostali natomiast nie mogli wydusić
ani słowa.
-Czy ta 'lodówka' była kiedyś
pomarańczowa? - zapytał z niedowierzaniem Max
-Czy to w ogóle była kiedyś lodówka
… - poprawił przyjaciela Siva
Ten przedmiot faktycznie nie wyglądał
na lodówkę. Jego obudowa była porysowana, właściwie to całkiem
zdarto z niej kolor, przez co miała teraz różne odcienie brązu.
Do określenia 'troszkę rozwalona' można zaliczyć również to,
że nie miała już drzwi, a jej niegdyś srebrne wnętrze było …
osmolone ?!
-Tom, czy ty urządziłeś sobie tam
ognisko ? - zapytał Max
-Nie wiem o czym mówisz … - odparł,
uporczywie wbijając wzrok w podłogę
-Może jednak zechciałbyś unieść w
górę swój zacny krzywy ryj i opowiedzieć nam, jak to Smerfom
zachciało się urządzić potańcówkę i przy tym rozpierdzieliły
całą kuchnię i przy okazji lodówkę ? - zapytał wściekły
Nathan
Tom niechętnie podniósł wzrok i
popatrzył na kolegów. Ci natomiast równocześnie wskazali rękoma
na stojące na środku pomieszczenia 'COŚ'
-Aaa … o to wam chodzi – powiedział
po dokładnym przyglądnięciu się 'cosiowi' – To długa historia …
-Mamy czas mój drogi …
-Lepiej nie traćmy czasu na słuchanie
bajek Gargamela, tylko od razu zabierzmy się do roboty –
powiedział Nathan – Bo coś czuję, że gdziekolwiek byśmy się w
tym mieście skryli, to ona nas znajdzie, udusi, zakopie, odkopie i
udusi jeszcze raz.
-Nathan ma rację, chodźmy –
powiedział Jay
I wszyscy zabrali się do roboty. Max
wydzielił zadania i każdy zajął się swoją pracą. Po 2
godzinach kuchnia lśniła.
-Całkiem nieźle panowie –
powiedział dumnie kiwając głową Siva
-Został tylko jeszcze jeden problem …
- zaczął Nathan i wszyscy spojrzeli w stronę drzwi do spiżarni …
-Jakieś propozycje? - zapytał Max
-Może spróbujemy to … złożyć? -
zapytał podnosząc urwane drzwi Tom
-Skoro to jest twój kolejny genialny
plan, to życzę powodzenia …
-Ej, no przecież sam nie dam rady! -
oburzył się Tom
-A myślisz, że my damy? Przecież nie
jesteśmy Złotarączka ! - wydarł się Jay
-No i nie umiemy liczyć po hiszpańsku
… - westchnął Tom
-Weźcie się ogarnijcie i myślcie
rozsądnie ! - powiedział Siva
…
-A może zapytamy o pomoc George'a? -
zapytał po chwili milczenia Nathan
-To nie jest wcale głupi pomysł … -
zaczął zastanawiać się Max – widziałem nawet jego numer na
stoliku w salonie.
-No to na co czekamy ? - powiedział
Tom i z entuzjazmem ruszył do pokoju po numer.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba ;) chociaż .... nie takie dziadostwo nie może się podobać :P
Dziękuje, że te pierdoły wgl czytacie ;*******
Pierdoły.?!?!!
OdpowiedzUsuńKtoś tu prosi się o wjazd na chatę.xdd
Ja to uwielbiam.! <3
uwielbiam twoje opowiadanie, ale kopasa w dupasa już masz zapewnionego :P
Usuńrozdział cudowny :*
Zgadzam sie z Nicely :) Kochaam poprostu :*
OdpowiedzUsuńej to jest super!
OdpowiedzUsuńnaprawdę, mowie z ręką na sercu! :)
weny :* ♥