wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 6


Max, Nathan, Jay i Siva wpatrywali się w stojący na środku pomieszczenia przedmiot (bo nazwać to lodówką byłoby lekkim przegięciem)
-CHRIST ON A BIKE – złapał się za głowę Jay
Pozostali natomiast nie mogli wydusić ani słowa.
-Czy ta 'lodówka' była kiedyś pomarańczowa? - zapytał z niedowierzaniem Max
-Czy to w ogóle była kiedyś lodówka … - poprawił przyjaciela Siva
Ten przedmiot faktycznie nie wyglądał na lodówkę. Jego obudowa była porysowana, właściwie to całkiem zdarto z niej kolor, przez co miała teraz różne odcienie brązu. Do określenia 'troszkę rozwalona' można zaliczyć również to, że nie miała już drzwi, a jej niegdyś srebrne wnętrze było … osmolone ?!
-Tom, czy ty urządziłeś sobie tam ognisko ? - zapytał Max
-Nie wiem o czym mówisz … - odparł, uporczywie wbijając wzrok w podłogę
-Może jednak zechciałbyś unieść w górę swój zacny krzywy ryj i opowiedzieć nam, jak to Smerfom zachciało się urządzić potańcówkę i przy tym rozpierdzieliły całą kuchnię i przy okazji lodówkę ? - zapytał wściekły Nathan
Tom niechętnie podniósł wzrok i popatrzył na kolegów. Ci natomiast równocześnie wskazali rękoma na stojące na środku pomieszczenia 'COŚ'
-Aaa … o to wam chodzi – powiedział po dokładnym przyglądnięciu się 'cosiowi' – To długa historia …
-Mamy czas mój drogi …
-Lepiej nie traćmy czasu na słuchanie bajek Gargamela, tylko od razu zabierzmy się do roboty – powiedział Nathan – Bo coś czuję, że gdziekolwiek byśmy się w tym mieście skryli, to ona nas znajdzie, udusi, zakopie, odkopie i udusi jeszcze raz.
-Nathan ma rację, chodźmy – powiedział Jay
I wszyscy zabrali się do roboty. Max wydzielił zadania i każdy zajął się swoją pracą. Po 2 godzinach kuchnia lśniła.
-Całkiem nieźle panowie – powiedział dumnie kiwając głową Siva
-Został tylko jeszcze jeden problem … - zaczął Nathan i wszyscy spojrzeli w stronę drzwi do spiżarni …
-Jakieś propozycje? - zapytał Max
-Może spróbujemy to … złożyć? - zapytał podnosząc urwane drzwi Tom
-Skoro to jest twój kolejny genialny plan, to życzę powodzenia …
-Ej, no przecież sam nie dam rady! - oburzył się Tom
-A myślisz, że my damy? Przecież nie jesteśmy Złotarączka ! - wydarł się Jay
-No i nie umiemy liczyć po hiszpańsku … - westchnął Tom
-Weźcie się ogarnijcie i myślcie rozsądnie ! - powiedział Siva


-A może zapytamy o pomoc George'a? - zapytał po chwili milczenia Nathan
-To nie jest wcale głupi pomysł … - zaczął zastanawiać się Max – widziałem nawet jego numer na stoliku w salonie.
-No to na co czekamy ? - powiedział Tom i z entuzjazmem ruszył do pokoju po numer.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba ;) chociaż .... nie takie dziadostwo nie może się  podobać :P
Dziękuje, że te pierdoły wgl czytacie ;*******


4 komentarze:

  1. Pierdoły.?!?!!
    Ktoś tu prosi się o wjazd na chatę.xdd
    Ja to uwielbiam.! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam twoje opowiadanie, ale kopasa w dupasa już masz zapewnionego :P
      rozdział cudowny :*

      Usuń
  2. Zgadzam sie z Nicely :) Kochaam poprostu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ej to jest super!
    naprawdę, mowie z ręką na sercu! :)
    weny :* ♥

    OdpowiedzUsuń