piątek, 23 marca 2012

Rozdział 1


****************Lotnisko Heathrow******************

-No i jak gotowi do podróży ? - zapytał Martin
-A jakże by inaczej – odpowiedzieli zgodnie chłopcy
-Gdzie tak właściwie jest Tom ?
-O ile mnie pamięć nie myli, to widziałem go ostatnio przy kiosku z ….
-Już ... jestem – powiedział zdyszany
Wszyscy przyjrzeli się mu dokładnie. Oprócz bagażu, który wziął ze sobą z domu cały obładowany był …. różnego rodzaju książkami o Francji i słownikami.
-No i co mi się tak wszyscy przyglądacie – zapytał poirytowany
-Jesteśmy po prostu ciekawi po co ci to wszystko – odpowiedział Max
-Przecież jedziemy do Paryża tak ? Więc postanowiłem poduczyć się języka – odpowiedział dumnie
-Podczas 2 godzin lotu? - zapytał Nathan
-Lepsze to niż nic. Nie mam zamiaru powierzać swojego życia jakimś nieznajomym ludziom, z którymi będziemy tam pracować- odpowiedział i ruszył w stronę wejścia do bramek.

Lot minął spokojnie, bez żadnych komplikacji.Po lądowaniu był jedynie jeden niewielki problem … a mianowicie okazało się że Jay zgubił swój bagaż. Mimo przeszukania wszystkim możliwych miejsc nie udało się go odnaleźć i chłopak musiał zadowolić się jedynie przebywającym zawsze u jego boku ipodem.

Z lotniska zabrała ich luksusowa limuzyna, którą udali się na pierwszy występ w radiu.
Po występie Tom wpadł na pewien plan ….
- A może pozwiedzamy dziś miasto ? - zaproponował
- Zwariowałeś ? Jest już po 20 co by było gdybyśmy się zgubili …. przecież nie znamy nawet języka- powiedział Siva
-Może wy nie znacie ale ja znam- odparł dumny Tom – moglibyście choć raz mi zaufać – powiedział robiąc maślane oczy.
-No sam nie wiem ….
-Proszę zgódźcie się obiecuje, że nie pożałujecie
-Skoro mówisz, że potrafisz się dogadać …. to czemu nie – odparł (raczej nie wiedzący co robi) Jay
W tej samej chwili uradowany Tom spojrzał na mapę miasta i wskazał szoferowi ulicę na której miał ich wysadzić. Po dotarciu na miejsce szybko wysiedli z limuzyny, zostawiając wszystkie rzeczy w środku.
-Nie wiem czy to jest jednak dobry pomysł – powiedział Max patrząc za odjeżdżającym wozem
-No nie przesadzaj, chyba nie boisz się, że się zgubimy – odparł Tom

********************* 3 godziny później ***********************

-TOOOOOM – krzyknęli chórem
-No o co wam znowu chodzi ?
-O co nam chodzi ? - zapytał wściekły Max
-Tom to wszystko twoja wina – wtrącił Siva
Pozostali patrzyli spode łba na chłopaka, który stał ze spuszczoną głową wbijając wzrok w chodnik.
-Nie wiem jakim cudem daliśmy się na to namówić – powiedział kiwając głową w zamyśleniu Nath
-Ale przecież nic takiego strasznego się nie stało noooo …. - próbował załagodzić gniew kolegów Tom – przecież ja zaraz …
-Co zaraz? Co zaraz ? Zgubiliśmy się Tom, a na dodatek nie mamy ze sobą nawet telefonu żeby po kogoś zadzwonić …. - powiedział Jay
-Ale ja zaraz nas zaprowadzę do hotelu chłopaki, spokojnie.
-Może powiesz mi uprzejmie jakim zamierzasz to zrobić ? - zapytał zdenerwowany Nathan
- Zapytam się kogoś o drogę – odpowiedział z dumą w głosie Tom
Pozostali spojrzeli na niego z miną 'Are you fuckin' kidding me ?'
-No przecież uczyłem się francuskiego … naprawdę potrafię się dogadać
-Prędzej Max zapuści włosy niż ty doprowadzisz nas do tego zasranego hotelu … - odparł Nath
-Tak sądzisz ? To ja zaraz ci pokaże….
W tej chili zaczął się rozglądać po opustoszałej ulicy za kimś, kto mógłby im pomóc.Ok. 100 m od miejsca, w którym stali szła jakaś staruszka. Tom podbiegł do niej i bez wahania zapytał :
-Pourriez-vous me dire ... êtes-vous occupé ce soir?
-Eh bien l'homme insolent jeune, comment vous exprimer? - odpowiedziała kobieta
-O jaką żonę jej chodzi ? - Powiedział lekko zdezorientowany Tom
-Peut-être que vous me prendriez avec vous sur la terre de miracles, à partir de laquelle vous venez? - spróbował jeszcze raz
W odpowiedzi na to pytanie staruszka walnęłą go z całej siły swoją ( wypchaną chyba cegłami) torebką.Odwróciła się na pięcie i powoli poszła do jednego z bloków.
-Niby taka niewielka a krzepę ma – wydusił, nie mogący przestać się śmiać Jay.
-Hahaha bardzo śmieszne …. ale ja naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiła, przecież spytałem tylko jaka to ulica … chyba – powiedział, masując obolałe ramię.

***************** 30 minut później ********************

-No to wygląda na to, że utknęliśmy na ulicy ….
-Jeszcze nigdy nie spałem na ulicy a wy ? - zapytał po dłużej chwili milczenia Jay
Nikt nie odpowiedział mu na to pytanie. Wszyscy bez wyrazu spoglądali w przestrzeń znajdującą się przed nimi.Po głowach biegały im różne myśli, jednak najczęściej były to pomysły jak za to wszystko odegrają się na Tomie i jak uda im się znaleźć drogę do hotelu.
Wtem z zamyśleń wyrwał ich ….

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i blog:)
    Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiggle wiggle wiggle Yeeaaah! :D
    Kurde tak mi się przypomniało jak to ostatnie przeczytrałam. światny szablon to po pierwsze po drugie TO JEST OGÓŁĘM ŚWIEEEEEEETNEE :*
    Nextaaa!

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaa, nie mogę ze śmiechu normalnie xD
    początek bardzo ciekawy, po prostu świetny ;**
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. początek fajny
    czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz się wciągnęłam.;D
    Świetne to jest. <3
    Będę zaglądać.;)

    OdpowiedzUsuń