sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 23


-No bo wiesz … skoro ty nie chcesz iść – jąkał się Tom – to może sami poszlibyśmy na miasto … pozwiedzać
Dziewczyna z zaskoczenia szeroko otworzyła usta i tępym wzrokiem patrzyła na stojącą przed nią czwórkę dżentelmenów. Nie mogła uwierzyć, że coś takiego jej zaproponowali. Przecież dobrze wiedzieli, że ostatnią rzeczą na jaką by się zgodziła, byłoby puszczenie ich gdziekolwiek samych. Wiedziała dobrze, że jeśli wypuści chłopaków z domu to sprawi to same kłopoty.
W chwili, kiedy miała im udzielić odpowiedzi, do pokoju wszedł Nathan.
Od razu odwróciła swój wzrok w jego kierunku. W jego niebiesko-zielonych oczach zobaczyła błysk strachu, a jednocześnie zaciekawienia. I w tym momencie co zdziwiło ja samą odparła:
-A właściwie czemu nie … - uśmiechnęła się - nie będę was cały czas trzymać w domu, tylko uważajcie na siebie
Tym razem to chłopaki zostali zszokowani. Stali tak jak wryci i nie mogli wydusić ani słowa.
-I co się tak gapicie jakbyście mordercę zobaczyli? - zapytała po czym nagle urwała, nerwowo przełykając ślinę – No idźcie już zanim się rozmyślę
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyli z miejsca, a Adrianne i Nath usłyszeli już tylko odgłos zamykanych z hukiem drzwi.
-A ty nie idziesz? - zapytała
-Nie, jakoś nie mam ochoty uganiać się z tymi pacanami – odparł i już chciał zagadać dziewczynę, o tym czego się o niej dowiedział, jednak ona bez słowa wyminęła go w drzwiach i udała się do łazienki … tak jakby kuśtykając.
Nath nie mógł zdobyć się na odwagę, by w końcu dowiedzieć się całej prawdy. Stał przez chwilę w drzwiach i nagle zdecydowanym ruchem udał się do pomieszczenia, w którym znajdowała się G.
Mocno pchnął drzwi i wszedł do środka.
Zastał tam dziewczynę nerwowo myjącą coś w wannie, a wokół niej porozrzucane brudne rzeczy, które wcześniej leżały w koszu. Przestraszona Adrianne szybko ukryła trzymany w rękach przedmiot, odwracając się przodem do chłopaka.
-A tu co tornado przeszło? - wydusił unosząc przy tym jedną brew
-Noo tak jakby – odparła tamta przygryzając przy tym wargę
„Jest strasznie zdenerwowana” - pomyślał Nath
-Szukałaś może czegoś? - zapytał podchodząc do dziewczyny coraz bliżej
-Yyyy … tak właściwie to tak – sztucznie się uśmiechnęła – bo widzisz tak niezdara ze mnie, że razem z ubraniami przez przypadek wrzuciłam tam moją ulubioną bransoletkę
-I znalazłaś ją?
-Tak, właśnie … gdzieś tu była … o tam leży – schyliła się z grymasem bólu na twarzy i podniosła leżący na ziemi przedmiot – To ja już może
-Co masz za plecami? - przerwał jej niemal natychmiast Nath
-To nic takiego, po prostu jak szłam przez park i zahaczyłam o coś, jakiś krzak albo inna pierdołę i trochę rozdarłam sobie spodnie – powiedziała i skierowała się w stronę drzwi
Jednak kiedy mijała chłopaka, ten brutalnie chwycił ja za ramię i przyciągną do siebie.
-Dobra jesteś, umiesz kłamać człowiekowi prosto w oczy, ale ja nie jestem aż takim idiotą, by ci uwierzyć – wycedził i wyrwał jej z rąk podarte jeansy
„No dobra, właściwie to mógłbym uwierzyć w jej historyjkę, ale czy krzewy mogą podrzeć jeansy? I zrobić w nich dziurę wielkości pięści?” - pomyślał. Był pewien, że nie. Zniżył wzrok i spojrzał na nogę dziewczyny. Stała przed nim niepewnie, utrzymując ciężar ciała na jednej kończynie.
-Stało ci się coś? - zapytał wskazując na udo
-Nieee – zaprzeczyła
Ale Nath nie mógł się powstrzymać i dotknął ją w miejscu, gdzie znajdowała się ledwo widoczna plama. Ledwo co koniuszki jego palców zetknęły się ze skórą G, a ona syknęła z bólu, a plama na jej nodze powiększyła się. W tym momencie, Adrianne gwałtownie wyrwała rękę z uścisku chłopaka i pokuśtykała do swojego pokoju. On natychmiast ruszył za nią.
Zastał ją opartą o ścianę i zwróconą w kierunku wyjścia na balkon.
Kiedy usłyszała, że się zbliża gwałtownie odwróciła się w jego kierunku z kamienną twarzą.
-Czego jeszcze ode mnie chcesz ?! - krzyknęła
-Chcę wiedzieć prawdę!
-Jaką znowu prawdę, o co ci chodzi ?!
-Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi! Hmm ciekaw jestem jakie to interesy załatwiałaś wczoraj w nocy … Może poszłaś z psiapsiółkami na herbatkę do jakiejś przytulnej kawiarenki i omawiałyście jakie babeczki upiec na dzień seniora, albo byłaś u kogoś po notatki na uczelnie? Ale nie, zaraz przecież ty nawet nie studiujesz …
Na te słowa Adrianne szeroko otworzyła oczy i wpatrywała się zaskoczona w chłopaka.
-Skąd wiem?! Coś tknęło mnie, żeby sprawdzić. A tak poza tym to może wcale nie nazywasz się Adrianne Devil?! No dalej, pochwal się! Czy to też było oszustwem?!
-Ty nic nie rozumiesz … - syknęła
-No tak, pewnie najlepiej to tak wszystko wytłumaczyć. No przecież oczywiście, że ja nic nie rozumiem. Uwierz chciałbym to zrozumieć … dlaczego to robisz?
-Nie twój zasrany interes!
-Jesteś tego pewna?! A może mam ci przypomnieć co wydarzyło się wczoraj w nocy?! To, że ktoś próbował mnie zabić ?! A wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze ? Że to byłaś ty.
Na początku nie chciałem uwierzyć we wszystkie moje spekulacje na ten temat. Ale to wszystko było zbyt wyraźne, te wszystkie ślady układały się całość – zaśmiał się ponuro – Jak mogłem być tak głupi i od razu nie zauważyć, że coś tu jest nie tak ?! … Teraz przynajmniej mam co do wszystkiego pewność … Wcale nie szukałaś tej pieprzonej bransoletki, prawda? Szukałaś tego – powiedział, po czym wyjął z tylnej kieszeni spodni pistolet i rzucił go pod jej nogi.
-Nath ja …
-Nawet nie próbuj mi wmawiać, że tak nie było! - krzyknął wściekły
Dziewczyna spojrzała w jego oczy. Nie zauważyła nic poza determinacją i wiedziała, że tym razem nie odpuści. Chłopak szybkim krokiem podszedł do niej, chwycił ją za nadgarstki i zmusił aby spojrzała mu w oczy.
-No tak … faktycznie musiałem być ślepy, przecież tych oczu nie można nijak pomylić – powiedział nie odrywając wzroku od czarnych oczu G.
Adrianne próbowała wyrwać się z jego żelaznego uścisku, jednak nic nie mogła zrobić.
-Ja chcę ci tylko pomóc, proszę nie odpychaj każdej osoby, która chce lepiej cię poznać, może inni odpuszczali, jednak ja nie mam najmniejszego zamiaru. Zbyt bardzo mi na tobie zależy …
-Nathan to nie jest najlepszy pomysł, nie chcę aby stała ci się krzywda! - wydusiła, a po jej policzku spłynęła samotna łza, którą chłopak otarł wierzchem swojej dłoni.
-Obiecuję, zrobię wszystko by ci pomóc …. ja … kocham cię G, czy masz tak na imię, czy nie i nic tego nie zmieni
Po tych słowach Adrianne przybliżyła się do niego jeszcze bardziej i stanęła na palcach tak, że ich usta dzieliły milimetry.
-Nie mam pojęcia jakim cudem, ale mimo tego, że próbowałam cię zabić, ty nie boisz się, a nawet proponujesz mi pomoc … jesteś naprawdę niesamowity – wyszeptała odgarniając grzywkę z jego czoła – też cię kocham
W tym momencie musnęła delikatnie jego usta swoimi, a chłopak poczuł jakby o jego wargi otarło się skrzydło motyla. Przyciągną ją do siebie jeszcze bliżej i pocałował bardziej stanowczo, acz równie delikatnie. Oparli się o ścianę, Adrianne zarzuciła swoje ramiona na kark Nathana, a on włożył ręce pod jej bluzkę i zaczął krążyć swoimi dłońmi po jej plecach ….

................................................................................................
A więc jest następny rozdział .... Obiecałam sobie, że już sama nie będę komentować, dlatego oddaje go w wasze ręce ;)
Chciałam podziękować wam za ponad 5900 wyświetleń i za to, że jesteście ze mną przez tak długi czas :*
Rozdział dedykuję Wariatce ;* , bez której ciągłego nękania i zaganiania mnie do roboty pewnie przez długi czas by go nie było ;D
Następny dodam pewnie za tydzień, no chyba, że czas i wena pozwoli to wcześniej ;)
Życzę miłego czytania i zachęcam do komentowania ;*****

8 komentarzy:

  1. Jesteś genialna!!!
    Fantastyczny rozdział ;)
    Uwielbiam Twoje opowiadanie ;D
    Jestem ciekawa ja G to wszystko wytłumaczy ;P
    Tak więc czekam na następny ;)
    Buziaki ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię .!!!
    Twoje opowiadanie jest genialne :)
    Piszesz fantastycznie <3
    Pisz szybko następny :]
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! ^^
    To jest wspaniałe! :*
    Masz zajebisty talent i cudownie go wykorzystujesz! :D
    Uwielbiam Cię dziewczyno!!! :)
    Się porobiło...
    Myślałam, że Nath się na nią fochnie, a tu proszę, proszę pocałunek! :*
    Jesteś genialna! :*
    No po prostu zakochałam się w Twoim opowiadaniu! :***
    Czekam na następny rewelacyjny rozdział! :D
    Kocham Cię, jesteś wspaniała! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział
    ale się porobiło
    pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  5. aww ♥ W KOŃCU DODAŁAŚ! DOSTAJESZ PREMIĘ ;p ale tylko jeśli dasz mi koma buahahahah! xd
    aww, końcówka mmm ^^
    szybko next baby! SZYBKO!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział niesamowity!
    Końcówka mi się baaaaaaaaaaaardzo podobała!
    Wkońcu wyznali sobie miłość!
    I się nawet pocałowali!
    Z czego jestem niezmierniu szczęśliwa!
    Czekam na następny rozdział
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. ojoj ! ;)
    kochany ;**
    już myślałam że nie będą razem ;d
    cudowny ;p
    czekam na więcej;***
    weny kochanie <333

    OdpowiedzUsuń
  8. zajepaczowaty i tyle :D wiecej nie pwiejm, bo ojciec zaraz wraca i wiesz... ;p

    OdpowiedzUsuń