Chłopak był coraz bliżej i bliżej.
-George nie, proszę cię!
Porozmawiajmy spokojnie, obiecuję, że nikomu nic nie powiem! -
starał się załagodzić sprawę Nathan
-Tak tak, już słyszałem takie
wymówki a potem policja siedziała nam na karku! - odparł tamten
nieugięty – Masz mnie za idiotę? Nie dam się nabrać takiemu
gwiazdorkowi od siedmiu boleści. Co G w ogóle w tobie widzi?
Nath stał w milczeniu i nie wydobył z
siebie ani jednego słowa.
W jego głowie tłoczyło się pełno
idiotycznych myśli.
Dlaczego on się w to wszystko
wpakował? Dlaczego jak normalni, cywilizowani ludzie nie mogli
podziękować jej za pomoc i wyjechać do hotelu (z którego i tak
nie dłużej jak po trzech dniach by wylecieli), tylko jak te ciołki
zostali tutaj?!
Dlaczego w ogóle chciał pomóc
Adrianne? Przecież podejrzewał, że nie przyniesie to nic dobrego,
a wręcz przeciwnie zwali to na niego same kłopoty. Bo jesteś
idiotą Sykes! - darł się jakiś głos w jego głowie. Bo ją
kochasz, choćbyś nie wiadomo jak się tego wypierał – mówił
drugi.
I jak zawsze kiedy o niej myślał,
przed jego oczami pojawiły się oczy, czarne jak najskrytsze
zakamarki nocy, a on poczuł, że zapada się ponownie w ziejący z
nich nieprzenikniony mrok...
Wtedy usłyszał wokół siebie
warczenie i raczył w końcu powrócić do rzeczywistości.
Rozejrzał się dookoła i
zdezorientowany patrzył jak Shadow odgradza drogą George'owi i tym
samym broni Nathana. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Suczka
kolejny raz uratowała mu życie.
W końcu członek mafii odpuścił,
rzucił nóż na ziemię i w geście poddania podniósł ręce do
góry.
-Okej, porozmawiajmy – zaproponował
********
Chłopaki usiedli i porozmawiali
spokojnie o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni.
Później dołączyła do nich również reszta The Wanted, która na
szczęście dla Nathana i George'a nie zauważyła wcześniejszego
zamieszania.
Następnie chłopaki udali się na
wywiad do radia.
Przez cały ten czas Nath zastanawiał
się co mógłby zrobić dla Adrianne.
Miał już dość patrzenia jak
dziewczyna codziennie zadręcza przez to co musi robić by ratować
tyłek swojego brata.
Ale mimo przesiedzenia w studiu bitych
dwóch godzin, które spędził wyłącznie na siedzeniu nie wpadł
na żaden godny uwagi pomysł.
Po powrocie do mieszkania zjedli
przygotowaną przez George'a kolację i każdy udał się w swoja
stronę.
-Nad czym się tak zastanawiasz? -
zapytał po dłuższej chwili milczenia George
-Nad... niczym szczególnym –
odpowiedział z wahaniem Nathan
-Oj daj spokój przecież widzę, że
coś cię dręczy, wygadaj się
Nath spojrzał na niego niepewnie, a
tamten przyjacielskim gestem <nie zapominajmy, że w tym samym
dniu chciał go zabić ;p> zachęcił go do mówienia.
-Po prostu ta sprawa z G nie daje mi
spokoju, nie mogę przestać o tym myśleć...
-Znaczy... Nie daje ci spokoju to, że
zebrałeś od niej dziś w łeb? Albo to, że 'próbowała' cię
zabić?
-Nie – wycedził – Chodziło mi o
to, że chciałbym jej jakoś pomóc się z tego wyplątać
Goerge w zamyśleniu podrapał się po
głowie i popatrzył na chłopaka z wyrazem współczucia i
zrozumienia malujących się na jego twarzy.
-O ile ją znam, a znam ją bardzo
dobrze, to raczyła cię poinformować, że jest to … hmm... jakby
to ująć... nie możliwe?!
Nath westchnął ciężko i opadł na
oparcie krzesła.
Przecież musiał istnieć jakiś
sposób. Musiał!!!
Nie może jej zostawić samej w tym
gównie...
Myśl, Myśl! - powtarzał sobie
I w tym momencie wpadł na pewien
idiotyczny pomysł, z którego nie mógł wyjść cało... lecz dla
niej zrobi wszystko. A skoro ma się już wkopać to tak żeby
wszyscy to zapamiętali.
-George... mam do ciebie pewną
prośbę... - zaczął pewnie patrząc chłopakowi w oczy...
-----------------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich ;)
Także... można powiedzieć, że wróciłam, może nie w jakimś wielkim stylu ...ale ważne że wgl jestem :)
Nie wiem czy ktoś przeczyta ten rdz ... pamiętacie mnie jeszcze wgl?
Tak dawno mnie tu nie było że nie zdziwiłabym się gdyby nikt już tego czegoś nie czytał...
W każdym razie... dziękuję Wam za wszystko co dla mnie zrobiliście i że byliście ze mną przez ten cały czas ;*
Mam nadzieję, że może jakimś cudem będziecie zainteresowani tym co stanie się dalej i będziecie komentować dalsze rdz, bo nie zostało ich już wiele do końca :)
To jak szybko pojawi się kolejny rdz zależy od was i od ilości komentarzy ;)
Także ... do następnego ;****
Wasza Sierr ;*